siemię lniane na gardło

Wraz z wiekiem człowiek zaczyna zwykle doceniać te różne tradycyjne czy wręcz starodawne metody lecznicze, którymi niegdyś zastępowano specjalistyczne zabiegi, drogie medykamenty i suplementy diety. Lata temu asortyment aptek w żadnym wypadku nie wyglądał tak jak w chwili obecnej, dlatego ludzie musieli radzić sobie z dolegliwościami na własną rękę, z pomocą tego, czym akurat dysponowali. W ten oto sposób odkryto magiczny naturalny środek na ból gardła. Jest nim nic innego jak siemie lniane na gardło, a mówiąc dokładniej – kleik przygotowany z ziarenek siemienia.

Kto skorzysta na tej metodzie?

Oczywiście każdy może ją sobie wypróbować i samodzielnie ocenić jej skuteczność, jednakże najbardziej korzystna będzie ona oczywiście dla tych, którzy z różnych powodów nie mogą stosować standardowych leków na ból gardła, czyli wszelkiego rodzaju syropów, mikstur i proszków. Medykamenty tego rodzaju mogą okazać się szkodliwe w szczególności dla pań będących w ciąży oraz matek karmiących naturalnie. Ogólnie rzecz biorąc warto z pewnym dystansem podchodzić do tych ogólnodostępnych leków i nie traktować ich jak cukierki, albowiem praktycznie zawsze wywołują one jakieś lekkie skutki uboczne i są jakimś obciążeniem dla organizmu. Póki choroba nie zwala człowieka z nóg, warto przynajmniej spróbować zawalczyć z nią domowymi i bardziej naturalnymi (a zarazem mniej szkodliwymi i bezpieczniejszymi) metodami. Lniany kleik, nazywany też lnianym kisielem, powinien przypaść do gustu również i tym, którzy nie przepadają za klasycznymi syropami, często zawierającymi w sobie dość duże dawki alkoholu.

Jak przygotować siemię lniane na gardło?

Zazwyczaj to właśnie te najprostsze przepisy są najlepsze, dlatego nie ma co tutaj przesadnie kombinować, skoro wystarczy trzymać się tradycyjnej i bardzo popularnej w Polsce receptury. A polega ona ona zagotowaniu ziarenek siemienia lnianego w garnku z wodą. Na szklankę wody należy użyć mniej więcej dwie duże łyżki nasionek. Naczynie powinno się postawić na włączonej kuchence i podgrzewać je przez ok. pięć minut, aż ziarenka zaczną się rozpadać, a mikstura wyraźnie zgęstnieje, tworząc specyficzny kleik. Oczywiście jeszcze przed jej spożyciem należy ją dokładnie przecedzić, przelewając ją przez jakieś sitko z bardzo drobnymi oczkami, zdolnymi do wyłapania niewielkich ziarenek siemienia. Można też poczekać, aż kisiel delikatnie ostygnie. A jeśli komuś nader wszystko nie będzie on przechodzić przez gardło, warto spróbować delikatnie zmodyfikować jego smak poprzez dodanie do niego małej ilości miodu, który zdoła go osłodzić. Bardzo ważne jest jednak to, aby miód dodawać wyłącznie do lekko przestygniętego kleiku. W przeciwnym wypadku straci on swoje korzystne i prozdrowotne właściwości, a tego raczej nikt by nie chciał.

Czy kleik nie będzie kolidować z innymi lekarstwami?

Nie powinien, ale tak dla pewności i własnego bezpieczeństwa warto nie przyjmować go po prostu w tej samej porze, w której zażywa się leki. Jako że siemię lniane i wykonane z niego przetwory mają właściwości powlekające, mogą osiadać w układzie pokarmowym i przez to rzeczywiście spowolnić działanie niektórych substancji. Najlepiej więc sięgnąć po siemię lniane na gardło albo jakieś pół godziny przed zażyciem leków, albo pół godziny po przyjęciu innych medycznych preparatów. Ta sama zasada tyczy się suplementów diety. One również mogłyby źle współgrać ze lnianym kleikiem, dlatego lepiej przyjąć je niezależnie od niego, co nie powinno być jakimś dużym problemem.

Podsumowanie

Nie ma chyba żadnych przeciwwskazań do użycia lnianego kleiku, a z jego zastosowania wynikają jedynie same plusy. Ma on właściwości osłaniające i działa kojąco na cały układ oddechowy, szczególnie dobrze radząc sobie z nawilżeniem przesuszonego gardła. Bywa przydatny nawet podczas leczenia poważniejszych infekcji, albowiem osłania żołądek i dzięki temu pozwala mu lepiej znosić przyjmowane leki. Ponadto siemię jest taką naturalną bombą witaminową. Ma ono w sobie tak wiele dobrych substancji, że zawsze będzie korzystnie działać na zdrowie.

Napisane przez

Monika Ramis

Monika jest copywritterem w Slimlife pisze na temat zdrowia, odżywiania i diety, ma obsesje na punkcie zdrowego stylu życia. Pasjonuje się naturą, życiem bez toksyn i chemii. Jeśli nie pisze, przygotowuje dietetyczne posiłki, zielone soki i kimchi dla siebie i swojego chłopaka.